...na jeźdźców z Dąbrówki. Nie złośliwie, nie ironicznie... zwyczajnie chcielibyśmy ich zobaczyć w Sopocie, bo do Dąbrówki jest daleko, zaś oni mogą tu sprawdzić się przed prawdziwymi sędziami.

widocznie osoba która pisze propozycje nie czyta co pisze albo się nie zna!!

a nie wpadłeś na to, że niektórzy (zapewne w odróżnieniu od Ciebie) mają znajomych podzielających ich zdanie i stąd liczba mnoga w mojej wypowiedzi?

co do kosztów zawodów to nie bełkocz nędzo prowincjonalna, bo w Warszawie zawody są dużo droższe i jakoś frekwencję mają znacznie wyższą - może Cię zwyczajnie nie stać na konie?

tak lubię... tak samo przepłacam za kolejne mercedesy, kiedy stare mają już 3 lata, za markowe ciuchy, za wycieczki zagraniczne, za kosmetyki i masę innych rzeczy... dlaczego? bo dostaję coś w zamian, czasem są to sprawy niewymierne. tobie radzę zmienić ton, bo takich jak ty zatrudniam dziesiątki... różnica między nami polega na tym, że ja nie mam roszczeniowego podejścia do życia - nie narzekam, a realizuję kolejne cele

dla mnie nie istnieje pytanie: "czy mnie na to stać?", brzmi ono: "kiedy będzie mnie na to stać?"

Bentley Albecka jest fajniejszy od Maybacha...

ale jak będziesz w swojej ukochanej dąbrówce, popytaj o mebelki... może coś się dla ciebie znajdzie... może biureczko z zamykaną szufladą... dziurka od klucza będzie aż nadto wystarczająca!

widzę, że kompleksy drobno-dąbrówszczańskie żyć nie dają, bo ja zupełnie szczerze wyraziłam nadzieję, na przybycie kogoś z tamtych okolic: "nie złośliwie, nie ironicznie", napisałam.

niestety widzę, że poziom "nie podoba się to wyp..." (jak to ktoś napisał wcześniej) obowiązuje cały czas...

niestety, to nawet nie jest prowincjonalna przaśność, czy prostota. to zwykłe chamstwo i mimo, że kultura moja zwykle nie pozwala na używanie tak mocnych słów, to jednak w tym wypadku nie ma innego określenia, adekwatnego do poziomu adwersarza.

"uderz w stół"... uderzyłam - napisałam magiczne słowo "dąbrówka" i serio nie miałam nic złego na myśli... ale potok jadu się wylał

co do porównania to ja nie porównuję do Warszawy. napisałam tylko, że tam zawody są dużo droższe, a jednak cieszą się frekwencją, a przecież stawki osób oficjalnych są w Warszawie takie same... tu się ciągle czyta jaki to PZJ zły i niedobry i jakie to drogie zawody są w Sopocie...

ciekawe, że o dużo droższych CSIO nikt tak nie wypisywał :-/

moze dlatego ludzie nie narzekaja na ceny Dąbrówki bo jest tam bar(+impreza wieczorna jak na zwiekszosci zawodow), nocleg na miejscu, ogrzewana hala. Dlatego tam ludzi tak ciagnie a w Sopocie jest drogo i nie ma nic i nic nie będzie dopoki nie zaczna sie starac:) ale ja osobiscie Sopot lubie:)