konie,
Home
05 | 07 | 2024
REKLAMA
Menu:
REKLAMA
Działy
REKLAMA1
REKLAMA
Polecamy:
REKLAMA

Benefis Mieczysława Mełnickiego Drukuj Email

23 stycznia z inicjatywy radnej Magdaleny Sokołowskiej, znanej z zamiłowania do wyścigów konnych oraz burmistrza Piotra Guziała miało miejsce wyjątkowe wydarzenie - benefis Mieczysława Mełnickiego z okazji 60-lecia pracy zawodowej. Mieczysław Mełnicki to najlepszy polski dżokej i legenda wyścigów konnych. W ponad 30-letniej karierze jeździeckiej wygrał 1663 gonitwy. Ten rekord polski do dziś nie został pobity i trudno jest komukolwiek się do niego zbliżyć. Obchodzący w tym roku 75 urodziny Mieczysław Mełnicki z niezwykłą charyzmą i dużą szczegółowością opowiadał o swojej sześćdziesięcioletniej przygodzie z wyścigami konnymi.

Karierę rozpoczął w wieku 15 lat na partynickim torze we Wrocławiu, gdzie jeździł dwa lata, po czym przeniósł się do Warszawy. Tam w roku 1964 wygrał pierwszy raz prestiżową nagrodę Derby na ukochanej przez niego klaczy Demona. W 1972 roku wyjechał na kontrakt do Niemiec jeżdżąc trzy sezony i odnosząc sukcesy. Nie spoczął jednak na laurach mimo coraz większych osiągnięć.

Wrócił do kraju by znów pokazać klasę. Spektakularny wyczyn jakiego dokonał w 1984 roku jest ewenementem na skalę światową. W ciągu trzech tygodni wygrał Derby w trzech różnych państwach na dwóch koniach. W Austrii na wiedeńskim torze na ogierze Neman, w Czechosłowacji na torze praskim na ogierze Juror oraz w Polsce na warszawskim torze, ponownie dosiadając wspaniałego Nemana.

W swojej karierze, aż sześciokrotnie mijał celownik na pierwszej pozycji w najważniejszej gonitwie dla trzylatków - Nagrodzie Derby (1964 - Demona, 1975 - Sekwoja, 1979 - Skunks, 1981 - Demon Club, 1984 - Neman, Juror, Neman, 1985 - Korab). 

W roku 1988 porzucił karierę dżokeja na rzecz pracy trenerskiej, czym zajmuje się z powodzeniem do chwili obecnej. Dziś trochę żałuje swojej ówczesnej decyzji, bo jak twierdzi mógł jeszcze wiele lat dosiadać koni w gonitwach i wygrać ponad dwa tysiące wyścigów, ponieważ ma wyjątkowo korzystne warunki fizyczne, dużo szczęścia oraz końskie zdrowie. Niestety ówczesne realia wymusiły konieczność wyboru jednej lub drugiej profesji. Nie można było pogodzić obu, tak jak to ma miejsce dziś.

Jako trener specjalizuje się w treningu koni arabskich pochodzących z niemieckich hodowli, jednak  to trenowany przez niego koń pełnej krwi angielskiej został w 2003 roku dekorowany na padoku błękitną wstęgą. Dżokej  Jerzy Ochocki dosiadając ogiera Jung Islander zwyciężył w Derby wygrywając jednocześnie swoją tysięczną gonitwę w karierze. Po tym sukcesie trener Mieczysław Mełnicki został wybrany trenerem roku. Jednak najwięcej satysfakcji w pracy trenerskiej przyniósł mu dzielny ogier Marwin El Samawi, który aż trzynastokrotnie z rzędu mijał celownik jako pierwszy.

Mieczysław Mełnicki w swej bogatej karierze  dziesięciokrotnie wygrał nagrodę Derby: sześciokrotnie na Służewcu i czterokrotnie zagranicą (dwa razy w Wiedniu, raz w Pradze i raz Brukseli).

Poza pracą szkoleniowca, a wcześniej jeźdźca, Mieczysław Mełnicki zajmuje się również hodowlą oraz profesjonalnym transportem koni.

Jego serce skradła klacz Demona, na której w 1964 roku wygrał najważniejsze gonitwy na Służewcu oraz St. Leger w Wiedniu. Jej imieniem nazwał swoją stajnię, którą prowadzi od 23 lat. Zapytany, którego z koni wybrałby, gdyby wszystkie najlepsze jakich dosiadał postawiono przed nim, bez wahania odpowiedział - Demonę. Jak twierdzi była to klacz, na której mógłby jechać wyścig nawet z zawiązanymi oczami, tak ogromne miał do niej zaufanie. Z żalem wspomniał fakt, że raz jeden uderzył ją w wyścigu batem, przez błąd jaki popełnił i z tego powodu płakał trzy dni. Nigdy więcej tego nie zrobił.

Na zakończenie uroczystości przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds Wyścigów i Jeździectwa, poseł na sejm Michał Szczerba wręczył "mistrzowi" Mełnickiemu  list gratulacyjny.

Niesamowicie skromny, a jednocześnie otwarty i dowcipny, pełny charyzmy i życiowej energii, szarmancki i przyjacielski mały wielki człowiek, swoista wizytówka warszawskich wyścigów. Potrafi zarażać swoją niezwykłą pasją nawet przypadkowo spotkane osoby. Wspaniały szkoleniowiec, chętnie dzieli się swoim doświadczeniem i wiedzą z młodzieżą. Jest przykładem jak wiele można osiągnąć jeśli się kocha, to co się robi.


Tekst i foto: Elwira Krakowiak FINISZ.pl
www.finisz.pl

 


Polityka cookies
0.233